Po przeniesieniu się na podobóz zaczęliśmy przygotowywać się do kolejnego dnia.
Po śniadaniu zaskoczyła nas burza, więc należało szybko wrócić na podobóz i okopywać namioty.
Na szczęście nie padało zbyt długo i mogliśmy przeprowadzić apel i zajęcia.
W bloku porannym nauczyliśmy się pisać runy i co one oznaczają.
Po obiedzie reprezentacja naszego obozu, udała się z poselstwem do wioski Afrykańskiej (czytaj Kolonii Zuchowej), ale została wzięta do niewoli. Jedna osoba z naszej wioski zdołała uciec i przekazać informację, iż najazd się nie powiódł. Najdzielniejszy z wikingów Ragnar, poprowadził naszą drużynę, aby odbić naszego przywódcę Jarla Friggę (dh. Edytę). Rozgromiliśmy wrogów ratując Jarla i Szamankę a w zamian pojmaliśmy afrykańską piękność Julię.
P.S. Oczywiście nasz najukochańszy, najdzielniejszy i najprzystojniejszy Ragnar - druh Janek, zmiótł jednym spojrzeniem całą chordę zuchów, jednym skinieniem palca przegonił ich najwaleczniejszych wojowników, a jednym zdmuchnięciem powalił ich domki.
P.S. Oczywiście nasz najukochańszy, najdzielniejszy i najprzystojniejszy Ragnar - druh Janek, zmiótł jednym spojrzeniem całą chordę zuchów, jednym skinieniem palca przegonił ich najwaleczniejszych wojowników, a jednym zdmuchnięciem powalił ich domki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz